Coroczne wakacje za granicą, stanowią bardzo częstą praktykę ostatnich czasach. Kto tylko posiada dostateczne fundusze, udaje się do ciepłych krajów, by zasmakować w przyjemnościach, których nie znajdzie w rodzimym kraju.
Podróże zagraniczne, często oscylują wokół najpopularniejszych miejsc w państwie. We Francji, turystyka jest najczęściej sprowadzana do sfotografowania wieży Eiffela, Anglia kojarzy się głównie z Big Benem. Jakby wielokilometrowe podróże ograniczały się wyłącznie do tych poszczególnych budynków budujących wyobrażenie o kraju, do którego chcemy się udać. Tysiące corocznych pielgrzymek do tego typu miejsc, to nic innego jak turystyka na skalę masową. Obraz poszczególnych grupek z aparatami u szyi to nic innego jak klasyczny stereotyp turysty. Wyraźnie podniecony, utrwalający każdy poruszający się obiekt, by móc umiejscowić je w osobliwym albumie zatytułowanym „Moje podróże”. Turystyka tego typu, mimo iż krytykowana z wielu stron stanowi znakomity zarobek dla tubylców. Wyjątkowe figurki, repliki obrazów – tego typu produkty stanowią dla handlarzy czysty zysk.
Negatywnie oceniam ten artykul.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.